Trochę o mnie…

Nie chciałam pracować w ubezpieczeniach.

I to nie dlatego, że miałam coś do tej branży. Po prostu byłam absolutnie przekonana, że się do tego nie nadaję. Na rozmowę kwalifikacyjną poszłam tylko po to, żeby kolega dał mi wreszcie święty spokój i przestał mnie namawiać na pracę w ubezpieczeniach.

Do dziś pamiętam, jak pierwszego dnia kserowałam dokumenty, a każda komórka w moim ciele krzyczała, żebym uciekać z tego miejsca. Jednak wtedy nie mogłam sobie na to pozwolić…

… i całe szczęście!

To właśnie tam mój ówczesny szef zaraził mnie swoją pasją do służenia ludziom za pomocą dobrych ubezpieczeń.

Tam też narodziła się we mnie żelazna zasada, której trzymam się do dziś — nie toleruję segregacji ludzi ze względu na grubość portfela! Przychodzi człowiek z problemem, to mu pomagamy — nawet jak nasze biuro na tym nic nie zarobi.

W tym samym czasie (na przekór moim przeczuciom!) okazało się, że mam nosa do wyszukiwania tanich i dopasowanych do potrzeb klientów ubezpieczeń. Gdy zobaczyłam, jak dużo czasu, pieniędzy i nerwów im oszczędzam, wiedziałam, że chcę się tym zająć na poważnie.

Nic dziwnego, że w 2007 roku, gdy przeprowadziłam się z mężem do Ostrowa Wielkopolskiego, nie szukałam innej pracy, ale założyłam własne biuro ubezpieczeniowe.

Początki nie były łatwe… Chociaż klientów nie było dużo, to pracy był ogrom. Do tego dochodziła opieka nad nowo narodzonym synem — Wiktorem. Po pewnym czasie już nie wyrabiałam. W końcu musiałam zamknąć biuro. Myślałam wtedy, że to koniec mojej kariery w
ubezpieczeniach…

Jednak za każdym razem, gdy chciałam całkiem zrezygnować z biznesu, pojawiał się klient po szkodzie, który dziękował, że wszystko skończyło się dobrze, bo dzięki nam dostał oczekiwane odszkodowanie.

Właśnie to pchało mnie do przodu przez te wszystkie lata. I dalej pcha! Dlatego otworzyłam nowe biuro — już w innej lokalizacji.

Dzięki świetnej organizacji zatrzymaliśmy większość naszych klientów.

Od tego czasu minęło 15 lat.

Obsłużyliśmy ponad 11 000 klientów, z czego zdecydowana większość szczerze poleca nasze usługi.

Ponadto większość z nich została z nami po wygaśnięciu pierwszej polisy. Co znaczy, że współpraca im się po prostu opłaca. Najwytrwalsi są z nami od ponad dekady (pamiętają jeszcze, jak w pracy towarzyszył mi 10-dniowy Wiktor, który teraz jest już nastolatkiem).

Moja misja się nie zmieniła.

W Centrum Ubezpieczeń zapewniamy ludziom spokój o przyszłość za pomocą tanich i dopasowanych do realnych potrzeb ubezpieczeń.